Samochody z napędem elektrycznym nie są już żadnym zaskoczeniem na polskich ulicach, choć mimo dużych wzrostów sprzedaży, ich udział w rynku wciąż jest stosunkowo niewielki. Wszystko miała zmienić planowana rewolucja w postaci zakazu sprzedaży aut z napędem spalinowym na europejskim rynku, ale niewykluczone, że zostanie ona odsunięta w czasie albo całkowicie z niej zrezygnujemy. Czy więc coraz popularniejsze elektryki będą wkrótce na czele list sprzedaży nowych samochodów, czy jednak auta spalinowe obronią swoją dominującą pozycję?

Nie trzeba nawet przeprowadzać dokładnej analizy statystyk sprzedaży nowych samochodów na polskim rynku, żeby widzieć jak na dłoni rosnącą z każdym rokiem, a nawet z każdym miesiącem popularność samochodów z napędem elektrycznym. Przy czym wzrosty sprzedaży dotyczą zarówno aut wyłącznie z napędem elektrycznym (battery electric vehicles – BEV), jak i hybryd plug-in (plug-in hybrid electric vehicles – PHEV) oraz klasycznych aut hybrydowych.

Według najnowszego raportu Licznik Elektromobilności, przygotowanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM), na koniec maja br. na polskim rynku zarejestrowanych było łącznie 66 325 samochodów osobowych i użytkowych z napędem wyłącznie elektrycznym. Przez 5 miesięcy 2024 r. park samochodów BEV powiększył się tym samym o 9612 aut, czyli o ok. 5% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

W kategorii pojazdów BEV dominują samochody osobowe – flota w pełni elektrycznych, osobowych samochodów liczy 59 615 aut. Jeśli dodamy do tego 55 391 hybryd typu plug-in, okazuje się, że na polskim rynku zarejestrowanych jest obecnie nieco ponad 115 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Dużo mniejszy udział w rynku samochodów z napędem elektrycznym mają pojazdy dostawcze i ciężarowe. Na koniec maja br. zarejestrowanych było 6 741 szt. tego typu pojazdów. Jednak i w tych kategoriach widoczne są dość dynamiczne wzrosty sprzedaży.

źródło: PZPM na podstawie CEP

Utrzymująca się dynamika wzrostów 

Na przestrzeni ostatnich 5 lat liczba nowo zarejestrowanych samochód osobowych BEV wzrosła ponad 18-krotnie – z poziomu 1138 szt. w 2018 r. do prawie 21 tys. w ubiegłym roku. W efekcie flota pojazdów wyłącznie z napędem elektrycznym powiększyła się w tym okresie z zaledwie 2 765 do ponad 51 tys. Do zapowiadanego miliona aut elektrycznych wciąż daleka droga, ale warto zauważyć utrzymujące się kilkudziesięcioprocentowe wzrosty sprzedaży w tym segmencie pojazdów.

O ile początkowo były one efektem niskiej bazy, to ostatnie 2 lata pokazują wyraźnie, że Polacy powoli, stopniowo przekonują się do elektryków. W ubiegłym roku zarejestrowano łącznie 23 651 osobowych i użytkowych samochodów z napędem wyłącznie elektrycznym, co było wynikiem o 52% lepszym niż rok wcześniej. W sumie na koniec grudnia 2023 r. po polskich drogach jeździło 98 348 samochodów osobowych z napędem elektrycznym.

Flota w pełni elektrycznych, osobowych aut liczyła 51 211 sztuk, a hybryd PHEV – 47 137 sztuk. Łączna liczba samochodów dostawczych oraz ciężarowych z napędem elektrycznym osiągnęła natomiast poziom 5 880 szt. Warto też podkreślić, że równocześnie wzrasta zainteresowanie pojazdami z klasycznym napędem hybrydowym. W dwunastu miesiącach ubiegłego roku liczba rejestracji samochodów osobowych z tego typu napędem powiększyła się o prawie 40%.

Mimo sporych wzrostów sprzedaży pojazdy elektryczne to wciąż jednak niewielki odsetek nowych aut na polskim rynku. Na koniec maja pojazdy z alternatywnymi rodzajami paliwa stanowiły wprawdzie ponad 55% tegorocznej sprzedaży, jednak pojazdy BEV odpowiadały za zaledwie 3% łącznej sprzedaży, a hybrydy plug-in za 2,6%. Zdecydowanie bardziej popularne są klasyczne hybrydy (22,2%) i tzw. miękkie hybrydy (MHEV – 24,7%). Dla porównania – samochody z silnikami Diesla stanowiły na koniec maja zaledwie 8,5%.

Jak to wygląda w Europie? 

Wprawdzie w grudniu 2023 r. po raz pierwszy od kwietnia 2020 r. na rynku unijnym spadła sprzedaż samochodów z napędem elektrycznym, to jednak cały ubiegły rok zakończył się dość znacznym wzrostem. Łącznie na terenie Unii Europejskiej sprzedano ponad 1,5 mln samochodów elektrycznych, co jest wynikiem o 37% lepszym niż w 2022 r. Jednocześnie udział w rynku pojazdów BEV osiągnął w 2023 r. 14,6%.

Tym samym ta kategoria pojazdów jest trzecim najpopularniejszym wyborem wśród europejskich kierowców, wyprzedzając samochody z napędem wysokoprężnym. Jednocześnie należy podkreślić 7% spadek sprzedaży hybryd PHEV, co było spowodowane głównie przez znaczne spadki sprzedaży za naszą zachodnią granicą. W efekcie pojazdy z tego typu napędem stanowiły w ubiegłym roku 7,7% łącznej sprzedaży nowych samochodów.

Polska w gronie państw europejskich w 2023 r. zajęła dopiero 16. lokatę pod względem wielkości sprzedaży samochodów BEV. Zdecydowanym liderem unijnego rynku są Niemcy, gdzie w 2023 r. sprzedano ponad 1/3 wszystkich aut elektrycznych. Pierwsze miesiące tego roku nie napawają specjalnym optymizmem. W Niemczech w okresie od stycznia do maja sprzedano prawie 16% mniej elektryków niż rok temu.

Spore spadki zanotowano również m.in. we Włoszech, w Norwegii, Szwecji czy Austrii. Z większych rynków wzrost sprzedaży miał miejsce jedynie we Francji, Belgii i Hiszpanii. Mimo to według prognoz w obecnym roku wzrost sprzedaży aut elektrycznych ponownie będzie największy. Łączna sprzedaż nowych aut na terenie UE ma wzrosnąć z 10,5 do 10,7 mln, natomiast samochodów elektrycznych z 1,5 do ponad 2 mln. W efekcie już co piąty nowy samochód, który zostanie zakupiony przez europejskich kierowców, będzie miał pod maską wyłącznie silnik elektryczny.

źródło: PZPM na podstawie CEP

Coraz mniej barier, ale cena wciąż decydująca 

Jeszcze kilka lat temu można było wymienić co najmniej kilka barier, które skutecznie wstrzymywały dynamiczny rozwój elektromobilności na polskim rynku. Do najważniejszych należały:

  • wysoka cena elektryków,
  • brak odpowiedniej infrastruktury ładowania tego typu aut,
  • niewielki ich zasięg,
  • a także spore obawy wśród kierowców, które dotyczyły ich eksplotacji czy serwisowania.
  • Do tego dochodziła dość ograniczona podaż elektryków.

Dziś części z tych barier już nie ma, a wpływ niektórych jest już niewielki. Nabywcy mają do wyboru ok. 140 różnych modeli z napędem elektrycznym i to praktycznie ze wszystkich segmentów rynkowych (zarówno osobowe, jak i dostawcze). Zwiększyła się również średnia pojemność akumulatorów trakcyjnych, co z kolei przełożyło się na większy zasięg elektryków. Obecnie średni zasięg samochodów elektrycznych (wg normy WLTP) wynosi już prawie 450 km, co w przypadku większości kierowców jest całkowicie wystarczającą wielkością.

Dynamicznie rozwija się również sieć ładowania. Według wspomnianego już wcześniej Licznika Elektromobilności na koniec maja br. w Polsce funkcjonowało 6 910 ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych zlokalizowanych na 3813 stacjach. 29% z nich stanowiły szybkie punkty ładowania prądem stałym (DC), a 71% – wolne punkty prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W ciągu 5 miesięcy tego roku w całym kraju przybyło już prawie 1000 punktów ładowania i ponad 530 stacji z ładowarkami.

Obecnie największą barierą niewątpliwie pozostaje cena aut elektrycznych. Choć różnice między porównywalnymi modelami z napędem elektrycznym i spalinowym znacząco się zmniejszyły (duży wpływ na to miały czy wciąż mają różnego rodzaju dopłaty do zakupu elektryków), to jednak cały czas dla wielu potencjalnych nabywców jest to bariera nie do przeskoczenia. Według analizy przeprowadzonej przez ACEA wynika wprost, że najwięcej elektryków sprzedaje się w tych państwach, które mają najwyższy dochód netto w przeliczeniu na mieszkańca (ponad 32 tys. euro).

Przykładowo w Szwecji, w której dochód netto na mieszkańca przekracza 35 tys. euro, ponad połowa sprzedaży stanowią samochody elektryczne. Na drugim biegunie jest Bułgaria, która ma najniższy dochód netto i najmniejszy udział w rynku samochodów z napędem elektrycznym. Nie dziwi więc, że Polska wciąż ma niewielki udział aut BEV, skoro nasz kraj należy do pięciu państw UE o najniższym dochodzie netto na mieszkańca.

Istotne wsparcie państwowe 

Niższe dochody mieszkańców w pewnym stopniu mogą zostać zrekompensowane przez programy wsparcia. Na polskim rynku taką rolę pełni program „Mój elektryk”, który zapewnia dofinansowanie do zakupu nowych pojazdów zeroemisyjnych z kategorii M1, N1 i L1 e-L7e. W obecnie realizowanym programie (który trwa do końca 2025 r.) pozostało zaledwie 3% środków finansowych. Z jednej strony oznacza to spore zainteresowanie nabyciem aut elektrycznych z dofinansowaniem.

Jednak z drugiej strony może oznaczać, że za chwilę zabraknie wsparcia państwowego i sprzedaż aut elektrycznych zostanie dość mocno zahamowana. Przedstawiciele branży apelują więc o pilne zwiększenie budżetu wsparcia zakupu elektryków, np. ze środków z Krajowego Planu Odbudowy. Bardzo dobrym przykładem są tu Niemcy. Po 7-letnim okresie wsparcia, które zakończono wraz z końcem 2023 r., Niemcy były zdecydowanym liderem sprzedaży w tym segmencie rynkowym. Bez państwowego wsparcia sprzedaż zaczęła ostro spadać i niewykluczone są kolejne edycje programów pomocowych.

Co z zakazem sprzedaży aut spalinowych? 

Istotne przyspieszenie sprzedaży elektryków miało nastąpić wraz ze zbliżaniem się do 2035 r. Zgodnie bowiem z przyjętym w maju ubiegłego roku rozporządzeniem, od połowy przyszłej dekady na terenie Unii Europejskiej miał obowiązywać zakaz sprzedaży nowych aut z napędem spalinowym (redukcja CO2 z nowych samochodów zostanie tak zaostrzona, że samochody z silnikami spalinowymi nie będą w stanie osiągnąć tego poziomu).

Coraz częściej słychać jednak głosy, że koniec aut spalinowych w UE wcale nie jest jeszcze przesądzony, choć przedstawiciele Komisji Europejskiej i innych unijnych instytucji nabrali w tej sprawie wody w usta. Mówi się m.in., że przepisy nowego rozporządzenia będą spełniały paliwa syntetyczne, a tym samym w dalszym ciągu będą mogły być sprzedawane nie tylko hybrydy, ale również tradycyjne auta spalinowe.

Niewątpliwie trzeba czekać na decyzję Komisji Europejskiej, która może jeszcze zmienić planowane przepisy (odsunąć je w czasie?). Coraz więcej koncernów samochodowych, które jeszcze kilka lat temu ogłaszały stopniowe wygaszanie sprzedaży modeli z napędem spalinowym, dziś mówi, że była to przedwczesna decyzja i planuje powrót do dalszego rozwoju napędów silnikowych.

Przyszłość rynku aut elektrycznych 

Zgodnie z raportem Polish EV Outlook 2024, przygotowanym przez PSNM, istnieje obecnie kilka scenariuszy rozwoju rynku samochodów elektrycznych. Zgodnie z pesymistycznym wariantem nie zostanie uruchomiony kolejny program dofinansowania zakupu aut elektrycznych, co z pewnością będzie się wiązać ze znacznymi spadkami sprzedaży. Natomiast najbardziej optymistyczny wariant zakłada wdrożenie najbardziej kompleksowego systemu wsparcia.

Będzie on obejmował możliwość odliczenia 100% VAT przy nabyciu samochodów elektrycznych, dopłaty do używanych aut elektrycznych, a nawet instrumenty, które pozwolą obniżyć cenę energii elektrycznej. Według prognoz PSNM, przy optymalnych warunkach udział samochodów BEV może na polskim rynku wzrosnąć z obecnych 3,6% nawet do ok. 12% w 2025 r. i ok. 22% już 5 lat później.

Jeśli spełnione zostaną te przesłanki, na koniec obecnej dekady park pojazdów BEV może liczyć nawet ponad 840 tys. aut. Jeszcze bardziej optymistyczne szacunki ma obecny rząd. Jak wynika z prognoz, które opublikowano przy okazji ukazania się projektu nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach, na koniec 2030 r. flota samochodów elektrycznych na polskim rynku będzie liczyła ponad milion aut.