Samochody wodorowe i autonomiczne nie są odległą przyszłością. To megatrendy, które mają szansę zmienić branżę motoryzacyjną w przeciągu kilkunastu najbliższych lat. Były to najważniejsze tematy rozmów podczas V edycji Konferencji „Motoryzacja-Przemysł-Nauka”.

Organizatorami konferencji było Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Jubileuszowe spotkanie zostało poświęcone przede wszystkim rozwojowi pojazdów napędzanych ogniwami wodorowymi oraz samochodom autonomicznym, ponieważ szacuje się, że w przeciągu najbliższych 15 lat będą miały ogromny wpływ na rozwój motoryzacji. Wpływ na to mają także coraz surowsze normy emisji spalin i nacisk kładziony przez Unię Europejską na przyspieszenie procesu dekarbonizacji.

Potrzeba ochrony środowiska i wynikająca z niej konieczność dekarbonizacji, choć jak najbardziej słuszne, spowodowały w motoryzacji spore poruszenie. Zaproponowane przez Komisję Europejską cele redukcji emisji CO2 w motoryzacji, które następnie zostały jeszcze bardziej zwiększone przez Radę Unii Europejskiej i Parlament Europejski są niezwykle ambitne i przyniosą w motoryzacji duże zmiany. Kładziony obecnie nacisk na promowanie tylko jednej technologii – pojazdów elektrycznych, jest błędem, dodatkowo jest niezgodny z zasadą neutralności technologicznej. Zobaczymy jaki będzie finał prowadzonego obecnie trialogu w tej sprawie – mówi Alfred Franke, Prezes SDCM.

Pojazdy wodorowe w perspektywie polskiej i światowej

Przy okazji takich wydarzeń jak konferencja „Motoryzacja-Przemysł-Nauka”, łącząca dwa światy – nauki i biznesu, rozmawiano także o innych napędach i pojazdach, takich jak hybrydy czy pojazdy wodorowe, które są w zasadzie pojazdami elektrycznymi – energia pochodzi z wodoru. Jak podkreślali uczestnicy konferencji czeka nas długa droga zanim pojazdy te na masową skalę wejdą do produkcji. Mogą one odegrać znaczącą rolę w motoryzacji, w tym w dekarbonizacji transportu. Ze względu na krótki czas tankowania i duży zasięg wygrywają one z pojazdami typowo elektrycznymi.

Polska jest liderem w produkcji wodoru – dla przykładu niech posłuży fakt, że roczna ilość wodoru produkowana w Polsce mogłaby posłużyć do zasilenia około 5 milionów pojazdów. Jest to duża szansa dla polskiego przemysłu, ale jak w swoim wystąpieniu podkreślał Jan Staniłko, Dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, obecnie nie dysponujemy jeszcze odpowiednimi kompetencjami do aplikacji wodoru na potrzeby mobilności. Jednak przygotowywane rządowe projekty mają zmienić tę sytuację w najbliższym czasie.

Jak wynika z badań firmy Frost & Sullivan, gęstość mocy oraz cena są kluczowymi obszarami zainteresowania producentów pojazdów wodorowych w celu wypracowania konkurencyjnych rozwiązań rynkowych. Większość światowych graczy szacuje, że o 2030 r. opracuje technologię, by móc wdrożyć produkcję masową swoich projektów wodorowych.

Rozwój rynku pojazdów o napędzie wodorowym ma nastąpić już po 2020 r. – wtedy też planowane jest wycofanie się ze wsparcia publicznego produkcji pojazdów elektrycznych. Obecnie największe osiągnięcia w rozwoju pojazdów wodorowych mają Stany Zjednoczone, a w szczególności stan Kalifornia. Nieco w tyle pozostają kraje azjatyckie, a za nimi europejskie, jednak przeprowadzane w nich regulacje prawne i inwestycje mają na celu wdrożenie i wprowadzenie na masową skalę infrastruktury wodorowej. Duże znaczenie ma także działalność poszczególnych rządów, które wspierają użytkowników i inwestują w rozwój. Zgodnie z szacunkami, do 2030 r. na światowych drogach będzie jeździć około 580 tysięcy pojazdów wodorowych – głównie produkcji japońskiej i koreańskiej. W liczbie tej znajdzie się około 117 tysięcy samochodów wyprodukowanych w Europie.

Wodór w transporcie

Podobnie jak w przypadku samochodów osobowych, zwiększa się liczba pojazdów użytkowych napędzanych wodorem. Przodują w tym USA i kraje azjatyckie. W przypadku transportu trudno jest zmienić przekonanie firm logistycznych do wyboru wodoru zamiast paliw kopalnych. Wpływ na to ma brak odpowiednio rozwiniętej sieci i infrastruktury do tankowania wodoru. Zauważalny jest ciągle trend wspierania pojazdów o napędzie elektrycznym, które na chwilę obecną mogą gwarantować większą efektywność za mniejszą cenę zakupu pojazdu. Jednak w najbliższych latach ma się to zmienić za sprawą unijnych regulacji, które zalecają rozbudowę infrastruktury niezbędnej do przewozów w transporcie. Do końca 2017 r. na świecie działały jedynie 332 stacje tankowania wodorem, ale szacuje się że do 2030 r. liczba ta wzrośnie aż do 5 000. Według Instytutu Instytutu Transportu Motoryzacyjnego i przygotowanego Planu Wodoryzacji Transportu Samochodowego na terenie naszego kraju powinno powstać co najmniej 9 punktów tankowania wodorowego, w pierwszej kolejności w okolicach Poznania i Warszawy.

Wybór wodoru ma również duże znaczenie w transporcie publicznym – do 2030 r. co 10 autobus ma być wyposażony w taką jednostkę napędową.

– Pojazdy napędzane wodorem są bardzo dobrym rozwiązaniem w przypadku transportu zbiorowego. Możliwe jest to dzięki prostemu sposobowi montażu całej instalacji wodorowej, stosunkowo dużemu zasięgowi takich pojazdów i łatwości tankowania w specjalnie przygotowanych bazach – w tym przypadku w zajezdniach. Co ważne – autobusy wodorowe już funkcjonują na drogach i jest to trend, który na pewno będzie się rozwijał – powiedział Robert Kierzek, wiceprezes SDCM.

Z konieczności rozwoju wodorowej gałęzi zdaje sobie sprawę Solaris Bus & Coach, którego portfolio pojazdów z napędami alternatywnymi ciągle się rozwija.W latach 2010-2016 Solaris dostarczył 91 wodorowych autobusów do 15 miast w Europie – między innymi do Stuttgartu, Kolonii, Mediolanu czy Oslo. Było to możliwe dzięki dotacjom Unii Europejskiej i działaniom promującym technologie wodorowe – wśród nich należy wymienić projekt CHIC. Obecnie Solaris przygotowuje się do realizacji zamówienia w ramach projektu JIVE na dostawę autobusów i trolejbusów do Rygi (Łotwa), Herning (Dania) i Bolzano (Włochy).

Polski plan na pojazdy autonomiczne

Do rozwoju automatyzacji pojazdów potrzebny jest szereg działań, leżących w kompetencjach wielu ministerstw – Infrastruktury, Energii, Przedsiębiorczości i Technologii, Cyfryzacji i wielu innych. To także konieczność wprowadzenia zmian w społeczeństwie i edukacji kierowców oraz w przepisach ruchu drogowego. Wprowadzenie ujednoliconej i odpowiednio sprawdzonej infrastruktury, systemów teleleinformatycznych oraz sposobu homologacji samochodów to proces, który może zająć kilkanaście lat. By skoordynować wszystkie działania Ministerstwo Infrastruktury przy współpracy z Instytutem Transportu Samochodowego i Politechniką Warszawską rozpoczęło wdrożenie projektu „Polska droga do automatyzacji” – AV-PL-ROAD.

Wspomaganie rozwoju pojazdów autonomicznych

Działania poszczególnych rządów i organizacji wspierane są oczywiście przez firmy komercyjne. Przykładem może posłużyć Bosch, który opracowuje szereg układów wspomagających do pojazdów autonomicznych. Jest to, dla przykładu, znany już i stosowany asystent parkowania, kontrola jazdy między pasami ruchu lub układ hamowania awaryjnego. Nowością natomiast jest wspólny projekt Boscha i Daimlera, mający na celu całkowicie zautomatyzowanego systemu prowadzenia samochodu, działający na zasadzie współdzielenia przejazdów. Testy drogowe tej technologii mają się rozpocząć w przyszłym roku w Kalifornii. Drugim wspólnym pomysłem tych dwóch firm jest oprogramowanie, które ma informować kierowców, dzięki specjalnym czujnikom wbudowanym w jezdnie, o wolnych miejscach parkingowych.

Tematem pojazdów autonomicznych zajmuje się również hiszpańska firma IDIADA, która posiada laboratorium do badań wirtualnych. Aby odpowiednio „ocenić” pojazd autonomiczny i poprawność jego działania w różnych sytuacjach należałoby pokonać nim 160 milionów kilometrów. Symulatory natomiast umożliwiają prowadzenie tych badań jednocześnie, wykorzystując wiele scenariuszy w tym samym czasie. Wyniki doświadczeń wykorzystywane są w czasie późniejszym na przykład do budowy napędów i innych podzespołów wykorzystywanych w budowie pojazdu autonomicznego.

Rozwój autonomiczności to także konieczność przystosowania infrastruktury drogowej. W tym zakresie swoje propozycje może zaprezentować firma 3M, zajmująca się systemami bezpieczeństwa drogowego od niemal 80 lat. Obecnie koncern pracuje nad specjalnymi znakami drogowymi, które posiadać będą wbudowane metadane i informacje cyfrowe, dzięki czemu inteligentne samochody będą mogły je „czytać” i w ten sposób podejmować określone decyzje.

Do zagwarantowania bezpieczeństwa na drogach w przypadku pojazdów autonomicznych będzie wykorzystywana także sztuczna inteligencja w systemach mających poprawiać komfort użytkowania takich samochodów. Dzięki nim ma być możliwe dostosowanie się samochodów do zmiennych warunków i wykorzystywanie coraz nowszych danych oraz szybsze procesowanie informacji z różnych czujników. Nad takimi rozwiązaniami pracuje firma APTIV.

Nauka w badaniach autonomiczności

W tym samym czasie, kiedy na całym świecie toczą się dyskusje na temat „formy” autonomiczności i możliwości wprowadzenia jej najwyższego stopnia, polscy naukowcy przeprowadzają badania różnych aspektów wprowadzenia pojazdów autonomicznych. Instytut Transportu Samochodowego Centrum Telematyki Transportu w trzech laboratoriach bada między innymi bezpieczeństwo ruchu drogowego i efektywność ruchu drogowego, wpływ autonomizacji na transport drogowy, jak również aspekty psychologiczne wynikające z nowego sposobu użytkowania pojazdów przez kierowców. Do swoich badań ITS wykorzystuje często symulatory i przeprowadza w nich doświadczenia zgodne z międzynarodowymi wymogami.

Autonomiczne pojazdy nie będą mogły się obejść bez mobilnej sieci nowej generacji 5G – badania nad tym zagadnieniem prowadzi Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy. Obecnie istnieją dwa modele łączenia ze sobą pojazdów – niezależny (decyzje pojazdów podejmowane są lokalnie, w samochodzie) i zintegrowany (w nim wszystko opiera się na „chmurze” usług). Stworzenie nowej generacji sieci ma zagwarantować większą przepływność i pojemność danych i zmniejszyć jej opóźnienia w przesyłaniu danych. W związku z powyższym infrastruktura wykorzystywana przy integracji pojazdów również będzie wydajniejsza.

Wydział Transportu Politechniki Warszawskiej opracowuje właśnie Modularny System Transportu Miejskiego Elektrycznego i Autonomicznego. Do badań wykorzystuje warunkowo autonomiczny samochód elektryczny własnej konstrukcji, wyposażony w silniki umieszczone w kołach i systemem odzyskiwania energii z hamowania.

Nie uciekniemy przed rozwojem

Wśród zalet pojazdów autonomicznych zalicza się poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz zwiększenie efektywności ruchu – poprzez zmniejszenie zagęszczenia pojazdów. W dobie walki ze smogiem i zanieczyszczeniem powietrza na czoło problemów do rozwiązania wysuwa się ograniczenie emisji spalin – w tym ma pomóc także rozpowszechnienie technologii pojazdów wodorowych.

Tegoroczna edycja konferencji „Motoryzacja-Przemysł-Nauka” dostarczyła niezbitych dowodów, że wprowadzanie nowych rozwiązań technologicznych nie odbywa się jedynie w sferze planów i rozmyślań, ale jest już w fazie wprowadzania konkretnych rozwiązań prawnych, technologicznych i naukowych. Na ostateczne efekty tych skoordynowanych działań trzeba będzie poczekać jeszcze kilka lat, jednak wygląda na to, że niebawem samochody (być może wodorowe) będą mogły jeździć bez kierowcy lub same wozić pasażerów.